- Przed meczem mierzyliśmy w trzy punkty, ale po nim trzeba oddać, że jeden jest naszym dużym sukcesem - ocenił Grzegorz Świerczek, trener Kup.
To miejscowi bowiem posiadali przewagę, a po przerwie zamknęli rywala na własnym przedpolu. Sporo było zagrań w tempo, prób strzałów i dośrodkowań, ale piłka nie chciała tym razem wpaść do bramki. - W defensywie spisywaliśmy się dobrze, kilka razy przytomnie się wybroniliśmy i jest jakieś małe światełko - dodał Świerczek. - Okazji jednak z przodu nie mieliśmy, a ze stałych fragmentów nic nie wyszło. Prowadzenie miejscowi uzyskali w 19. min, kiedy do siatki trafił Kocoń. Rywal wyrównał w 26. min po tym jak Bojar wykorzystał rzut karny po faulu P. Nikołajczyka na Szymkowie. Potem MKS miał ponownie objąć prowadzenie, a najbliżej szczęścia był Wymysłowski, który trafił w poprzeczkę.
- Zabrakło nam determinacji pod bramką rywala i rasowego snajpera, który tylko dostawił by nogę do piłki – powiedział Adrian Pajączkowski, trener MKS-u. - Absolutnie nie mogę być zadowolony, podobnie jak żaden mój piłkarz. Mieliśmy ogromną szansę, aby uciec ekipie z Kup w tabeli, a tak przewaga nad strefą spadkową nie jest jeszcze wystarczająca. Zwłaszcza, ze teraz czeka nas seria trudnych spotkań.
źródło: NTO